Pani Eugenia Pastuszek tak wspomina te ciężkie dni: Mój ojciec ukrywał się ponieważ był legionistą. Przyszli do nas o piątej rano, mieszkaliśmy w takim dworku pod Grodnem. Mama nas obudziła, byłam ja z bratem i mama bo ojciec ukrywał się. Usłyszeliśmy wystrzał, więc otworzyła drzwi. Krzyczała, że zabiliście ojca dzieciom, a oni na to, że nie ojca tylko psa. Nie wiedzieliśmy o żadnych wywózkach, bo ta była pierwsza. Kazali nam się ubrać. Brat założył mundur harcerski, bo jak mają nas rozstrzelać to niech wygląda bohatersko. Mama założyła elegancki kapelusik, botki, futerko. A później do wagonów towarowych... Ojciec dotarł do nas do wagonu bo dowiedział się, że wywożą rodzinę i był lepiej przygotowany na Syberię, bo jak się ukrywał to miał ciepłe buty, menażkę, łyżkę a my nie mieliśmy nic. Ojciec dotarł do nas do wagonu bo dowiedział się, że wywożą rodzinę i był lepiej przygotowany na Syberię, bo jak się ukrywał to miał ciepłe buty, menażkę, łyżkę a my nie mieliśmy nic. Dobrze, że brat miał finkę harcerską. Długo by opowiadać. Z powrotem nie zdążyliśmy do wojska Andersa, ojciec chorował na tyfus po ciężkiej pracy. Byliśmy niedaleko Bajkału. Dojechaliśmy do Nowosybirska, tam usłyszeliśmy na dworcu kolejowym przez radio, że Polacy, którzy jadą dalej są zdrajcami. Kazali nam się osiedlić w promieniu 300 kilometrów. Najtrudniejsze było to, że nie zdążyliśmy dojechać tam, gdzie chcieliśmy.(...) Po raz pierwszy w życiu wtedy spuchłam z głodu, po dwóch i pół roku...
Pamiątki Pani Eugenii Pastuszek
- O Archiwum
- Załatw swoją sprawę
- Gdzie znajdziesz dokumentację pracowniczą
- Czym się zajmujemy
- Ewidencja zasobu archiwum
- Chcę skorzystać z biblioteki
- Możesz nam pomóc!
- Poradnik genealoga
- Zidentyfikuj fotografie
- 70 lat AP w Kaliszu
- Wydawnictwa
- Archiwa Rodzinne Niepodległej
- Deklaracja dostępności
- Informacja w sprawie przetwarzania danych osobowych