4 czerwca 2014 r. w Cafe Calisia odbyło się spotkanie wspomnieniowe ludzi związanych z "Solidarnością". Zostało ono zorganizowane dla upamiętnienia wydarzeń roku 1989, wedle hasła "Nie ma wolności bez Solidarności". Moderatorem spotkania była dr Grażyna Schlender. Pośród gości znaleźli się: Antoni Pietkiewicz, Agata Wierzejska-Holewska, Grzegorz Tomaszewski, Krzysztof Biernacki, Jan Mak, Jerzy Owczarek, Janina Makowska, Arkadiusz Jackiewicz, Stanisław Piotrowski, Jerzy Pietrzak, Adela Przybył, Wojciech Majewski, Jacek Majewski Andrzej Plichta, Roman Karpiński, Marek Breliński, Andrzej Krawczyk, Maria Cieślik, Mieczysław Walczykiewicz, Sławomir Przygodzki, młodzież z III Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu. Członkowie i sympatycy "S" zebrali się w swoim sprawdzonym gronie by podzielić się wzajemnie refleksjami na temat wydarzeń lat 80-tych XX w.
Dr Grażyna Schlender odczytała zebranym list nadesłany przez Świętosława Fortunę. Niestety nie mógł być on obecny w tym dniu w Kaliszu. Poprzez słowo pisane podzielił się jednak swoimi impresjami z czasu działalności w S". Na początku lat 80-tych pracował w MKZ przy ul. Staszica, potem w siedzibie Zarządu Regionu na alei Wolności. Udzielał porad prawnych. Jego biuro było oblegane przez interesantów od rana do wieczora. Po wybuchu stanu wojennego, 14 grudnia 1981 r. nie pozwolono mu nawet zabrać akt spraw ze swojego biura. Praca dla "S" była dla niego przyjemnością. Jak sam mówi dziś z perspektywy lat, był to uroczy czas pracy dla Ojczyzny.
Aforystka Urszula Zybura w 1980 r. pracowała w sekretariacie przy ul. Staszica. By zobrazować tamten czas zacytowała czterowiersz Ryszarda Marka Wrońskiego: "Włosa na czworo nie tarmoś, najkrótsze hasło wygłoś, zwycięża Solidarność, czas na solidność". To były właśnie lata solidności i jedności, niesamowitej serdeczności ludzkiej.
Roman Karpiński, który jest członkiem "S" nieprzerwanie od 1980 r. odniósł się do okresu tworzenia Komitetów Obywatelskich. Wspominał, że pierwsze spotkanie odbyło się u Jezuitów, a opozycjonistów wspierał duchowo o. Stefan Dzierżek. Pracowita kampania wyborcza przyniosła owoce. Wybory okazały się sukcesem i otworzyły drogę do nowej szansy, którą wedle prelegenta, nie do końca wykorzystano. Na przemianach u nas skorzystali głównie Niemcy, Węgrzy i Czesi, u których transformacja przeszła bezkrwawo. Według Romana Karpińskiego negatywną decyzją była likwidacja Komitetów Obywatelskich zaraz po wyborach - należało stworzyć z nich partię obywatelską. Niestety nie dokończono również procesu dekomunizacji i lustracji. Należy jednak z całą pewnością zaznaczyć, że "festiwal Wolności" i ludzie, którym nie wszystko było wówczas obojętne, odnieśli ogromną rolę w przemianach ustrojowych Polski.
Jerzy Pietrzak zaznaczył, że dobrze byłoby ustalić w obecności świadków historii najnowszej pewne fakty, co do dat pierwszych spotkań. Stanisław Piotrowski dodał, że to KIK umożliwiał spotkania różnych grup u Jezuitów, na niezależnym gruncie. Profesor Pietrzak przypomniał, że 7 kwietnia podczas spotkania u Jezuitów jako pierwsze padły propozycje kandydatury do wyborów w 1989 r. doktora Zbigniewa Kledeckiego i Czesława Kurzajewskiego. Potem te pierwsze typy uległy modyfikacji. Jerzego Pietrzaka dziwi jednak fakt, że nikt nie wysunął kandydatury Antoniego Pietkiewicza, rodzimego człowieka "S" z krwi i kości.
Antoni Pietkiewicz odnosząc się do słów profesora Pietrzaka wyjaśnił, że w 1984 r. wyjechał z Kalisza na dobre do Warszawy, gdyż tam znalazł zatrudnienie. W nowym miejscu zamieszkania działał aktywnie w Komitecie Obywatelskim na Mokotowie. W sprawy kaliskie nie chciał już ingerować. Poza tym działalność w parlamencie go nie interesowała, sprawdzał się świetnie w pracy na rzecz gospodarki. Senatora Wende z kolei, który był kandydatem wystawionym przez Kalisz, łączyły go serdeczne stosunki.
Jednym z ostatnich prelegentów był Mieczysław Walczykiewicz, działacz S" Rolników Indywidualnych. Na początku zaznaczył, że nie żałuje swojego zaangażowania w działalność na rzecz "S". Był świadkiem zmiany Naczelnika Gminy Szczytniki, przywracania krzyży do szkół. Gdy był aresztowany, przyjaciele z "Solidarności" pomagali w jego gospodarstwie rolnym. Do młodych wystosował apel, by zawsze byli wierni hasłu: "Bóg - Honor - Ojczyzna". Wszyscy goście Cafe Calisia byli świadkami uroczystego przekazania dokumentów solidarnościowych, znalezionych niedawno na strychu w domu Państwa Walczykiewiczów, na rzecz Archiwum Państwowego w Kaliszu. Mieczysław Walczykiewicz przeczytał również pismo z z Instytutu Pamięci Narodowej z decyzją odmowną w sprawie ujawnienia danych tajnych współpracowników, którzy donosili na rolnika ze Stawu.
Spotkanie było dobrą okazją do wymiany wspomnień, ustalenia pewnych spornych faktów i otwartej dyskusji dla wszystkich zainteresowanych najnowszą historią Polski.