Otwarcie wystawy pt. "Ocaleni z nieludzkiej ziemi"

Dnia 10 lutego 2010 roku o godzinie 12.00 w siedzibie Archiwum Państwowego w Kaliszu odbył się wernisaż wystawy pt. "Ocaleni z nieludzkiej ziemi". Data nie jest przypadkowa. Właśnie 10 lutego 1940 roku miała miejsce pierwsza deportacja na ziemiach polskich. Organizatorami uroczystości było Archiwum Państwowe w Kaliszu, Instytut Pamięci Narodowej przy współudziale Związku Sybiraków Oddział w Kaliszu i Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Zesłańców Sybiru w Kaliszu. Uroczystość miała niecodzienny charakter. Zgromadziła ona - jak słusznie zauważyła Pani dr Grażyna Schlender - osoby różnych pokoleń, doświadczeń. Przybyli dawni repatrianci, członkowie Związku Sybiraków, przedstawiciele władz miasta, Jego Ekscelencja ks. Biskup Stanisław Napierała, działacze Solidarności represjonowani w stanie wojennym, dziennikarze, ludzie kultury, młodzież kaliska. W centralnym punkcie sali znalazły się sztandary Związku Sybiraków i Zespołu Szkół nr 3 im. Zesłańców Sybiru w Kaliszu.

Cała uroczystość składała się z dwóch bloków: ogólnopolskiego i lokalnego. W ramach bloku ogólnopolskiego odbył się wernisaż wystawy pt. "Ocaleni z nieludzkiej ziemi. Losy uchodźstwa polskiego w ZSRS w latach 1942-1950", projekcja filmu o polskich dzieciach na Wschodzie, promocja książki dr. Janusza Wróbla "Na rozdrożu historii. Repatriacja obywateli polskich z Zachodu w latach 1945-1949". W części lokalnej z kolei przedstawiono pamiątki zgromadzone przez Sybiraków, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Kaliszu i Archiwum Państwowe.

Wystawa pt. "Ocaleni z nieludzkiej ziemi. Losy uchodźstwa polskiego z ZSRS w latach 1942-1950" została przygotowana przez łódzki oddział IPN Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Pani Dyrektor Archiwum dr Grażyna Schlender wymieniła twórców wystawy "Ocaleni z nieludzkiej ziemi". Scenariusz wystawy jest autorstwa Panów Pawła Kowalskiego, Grzegorza Nawrota, Artura Ossowskiego, Tomasza Toborka. Konsultacji naukowej dokonał dr Janusz Wróbel. Wykorzystano materiały pochodzące m.in. z Archiwum Dokumentacji Mechanicznej w Warszawie, Archiwum Instytutu Literackiego w Paryżu, Instytutu Pamięci Narodowej, Archiwum Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie.

Następnie odbyła się projekcja filmu o losie polskich dzieci na Wschodzie. Film nakręcono w czasie działań wojennych w II korpusie gen. Andersa. Dr Janusz Wróbel zwrócił uwagę na fakt, że film nie komentuje trudnej sytuacji zdrowotnej dzieci wracających z terenów ZSRR. Okazało się, że film przeszedł cenzurę brytyjską, Brytyjczycy nie mogli ukazać trudnego losu polskiego dziecka w Związku Radzieckim, gdyż formalnie Stalin był sojusznikiem w wojnie. Film szczególnie wzruszył obecnych na sali - niektórzy z nich doświadczyli tego osobiście. Znamienne, że projekcja kończy się słowami małego chłopca "Spotkamy się w kraju" - repatrianci wciąż mieli nadzieję, że uda im się wrócić do wolnej Polski. Znaleźli się jednak na rozdrożu w momencie kiedy okazało się, że władzę w Polsce przejęli komuniści.

Tej problematyki dotyka książka dr. Janusza Wróbla pt. "Na rozdrożu historii. Repatriacja obywateli polskich z Zachodu w latach 1945-1949" promowana w Kaliszu przy okazji otwarcia wystawy. Książka została wydana w roku 2009 w Łodzi przez Instytut Pamięci Narodowej Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Recenzentami tej publikacji są Panowie Sławomir Łukasiewicz i Krzysztof Tarka.

Autor omówił pokrótce tematykę swojej pracy, zaznaczając, że tytuł w zasadzie wskazuje na ogromne rodzinne tragedie Polaków na emigracji. Wielu z nich nigdy nie wróciło do kraju pozostawiając swoje rodziny i bliskich. Według autora na emigracji na Zachodzie pozostawało ok. 2 milionów Polaków, co stanowiło wówczas 10 procent całego narodu. Powołał się na historię Juliana Tuwima czy Karola Estreichera, którzy mieli ogromny dylemat, czy powrócić do komunistycznej Polski. Ci, którzy wrócili, szybko zorientowali się, że są traktowani przez państwo jak obywatele drugiej kategorii. Od 1949 roku byli inwigilowani przez władzę, komuniści im nie ufali. W więzieniu znalazł się m.in. major Stanisław Skalski, najlepszy polski lotnik z okresu II wojny światowej, czy pułkownik Franciszek Skibiński. Każdy z obecnych mógł porozmawiać z autorem i uzyskać podpis w książce.

Oprócz wystawy ogólnopolskiej, przygotowano we współpracy ze Związkiem Sybiraków Oddział w Kaliszu i Zespołem Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Zesłańców Sybiru w Kaliszu gabloty złożone z materiałów kaliskich. Szczególnie wzruszająca była część ekspozycji poświęcona kaliskim repatriantom i Sybirakom. Zaprezentowano oryginalne dokumenty, zdjęcia, i przedmioty tych, którzy zostali deportowani. Zachował się wyrok śmierci Pani Heleny Rodziewicz za to, że pomagała żołnierzom Armii Krajowej (zamieniony później na 25 lat więzienia), makatka wykonana przez nią na zesłaniu w Kołymie, pamiętnik pisany przez koleżanki w Kołymie oraz różaniec zrobiony z chleba. Pani Irena Świdnik przekazała pamiątki ze swojego pobytu w Pakistanie i Indiach. Była tam ewakuowana razem z armią gen Andersa. Pani Świdlik przekazała oryginalne świadectwo szkolne wystawione w Indiach, książeczkę uchodźcy, fotografie wykonane w Karachi w Pakistanie w 1943 roku. Pani Eugenia Pastuszek przekazała swoje wiersze pisane w pociągu podczas powrotu do Polski. Przedstawiono także portret Pana Konstantego Ratyńskiego wykonany przez kolegę w łagrze. W osobnej gablocie wystawiono fotografie z uroczystości nadania szkole imienia Zesłańców Sybiru i z uroczystości przekazania sztandaru w dniu 14 listopada 2008 roku. W gablocie znalazły się także akta wchodzące w zasób kaliskiego archiwum. Są tu m.in. dokumenty dotyczące osiedlania repatriantów ze Wschodu na gospodarstwach poniemieckich w latach 40-tych, a także wnioski, przesłane przez Państwowy Urząd Repatriacyjny w Poznaniu, odnośnie osadzania repatriantów na terenie kaliskim.

Panie Irena Świdlik i Eugenia Pastuszek podzieliły się z obecnymi swoimi wspomnieniami z czasów tułaczki po świecie. Siedemdziesiąt lat temu te dwie Panie zostały wraz z rodziną wywiezione z Polski, dokładnie 10 lutego 1940 roku, podczas pierwszej deportacji Polaków w głąb Związku Radzieckiego.

Pani Irena Świdlik stwierdziła: film który zobaczyłam bardzo mnie wzruszył. Nigdy nie sądziłam, że jeszcze zobaczę te straszne warunki. Nie wiedziałam, że powstał taki film. 2 lutego 1940 roku o godzinie drugiej w nocy obudził nas hałas, nie wiedzieliśmy co się dzieje i dlaczego. Mój ojciec był leśniczym i miał prawo do posiadania broni, było to pretekstem do aresztowania rodziny. (...) Raz na 24 godziny były otwierane wagony i obliczano ilu jest jeszcze żywych a ilu odeszło. Dzięki Bogu trafiliśmy do osiedla, które wcześniej zajmowali już zesłańcy rosyjscy. Na skutek porozumienia pomiędzy Stalinem a Sikorskim dostaliśmy amnestię. Mieliśmy możliwość wyjechania w głąb Rosji azjatyckiej. Mój ojciec wszędzie, byleby tylko uciec z tego Sybiru. Uzbecy okazali nam wiele serca. Przygarnęli nas ludzie mieszkający w lepiance. Dzielili się z nami wszystkim (...). Anders chciał zebrać ze sobą jak najwięcej polskich dzieci, bo wiedział, że zostaną one zrusyfikowane. Do portu doszliśmy pieszo, kto słabszy pada. Każdy chciał dotrzeć do portu, by zdążyć na statek. Kilka razy dziennie odbywały się marynarskie pogrzeby, które do tej chwili pamiętam. Nie było nawet księdza, ciała wrzucano do wody. Ludzie masowo umierali, stworzono nam wysokokaloryczną kuchnię, ludzie wygłodzeni umierali z tego powodu. Później jechaliśmy do Teheranu. W jednym samochodzie jechał z nami Jan Krzysztoń. Ja zachorowałam i wypadliśmy z transportu do Nowej Zelandii, Meksyku. Mieszkaliśmy w Indiach Środkowych. Opiekował się nami rząd angielski. Ubrani byliśmy ekstra, bo dostawaliśmy głównie suknie balowe z Ameryki. Nasze matki przerabiały i jakoś to wyglądało. Po wojnie nie wiedzieliśmy co zrobić, czy powrócić do kraju, czy tam zaczynać nowe życie. Moi rodzice już byli starsi. Pomimo tego, że niektórzy nazywali nas zdrajcami postanowiliśmy wrócić. Okazało się, że w Polsce nas okradziono i koło się zamknęło. Jak wyjechaliśmy tak wróciliśmy.

Pani Eugenia Pastuszek także wspomniała swoje przeżycia z wygnania. Przyszli po nas o piątej rano, mieszkaliśmy wtedy pod Grodnem. (...) Ja miałam 11 lat, płakałam i krzyczałam żeby nas nie zabijali. Kazali nam się ubierać, mój brat założył mundur harcerski, moja mama ubrała się elegancko. Jechaliśmy w wagonie kolejowym, mój ojciec dotarł do nas. Dojechaliśmy do Nowosybirska, usłyszeliśmy tam na dworcu kolejowym przez radio radzieckie, że jesteśmy zdrajcami i nie wolno nam dalej jechać. To były najtrudniejsze miesiące, nie zdążyliśmy dojechać tam gdzie chcieliśmy. Nie było co jeść, były wszy, choroby, ale najgorsze było to, że nazwali nas zdrajcami. Pamiętam, że wtedy spuchłam z głodu. Historie Pani Ireny i Pani Eugenii wzruszyły obecnych tam byłych Sybiraków do łez, wśród młodszego pokolenia spotkały się z ogromnym zaciekawieniem.

Następnie wszyscy obecni zwiedzali wystawę indywidualnie, dyskutując przy tym o ciężkich losach zesłańców. Książkę dr. Janusza Wróbla można zakupić w cenie 45 zł w księgarni internetowej IPN, osobiście w Centrali IPN, w Centrum Edukacyjnym IPN, w Gospodarstwie Pomocniczym IPN w Warszawie. Istnieje także możliwość wysyłki poza granice Polski za pośrednictwem Centrali Handlu Zagranicznego Ars Polonia w Warszawie.

Wystawę pt. "Ocaleni z nieludzkiej ziemi" można zwiedzać w Archiwum Państwowym do końca marca 2010 roku. W ramach lekcji archiwalnych będzie miała miejsce projekcja filmu o polskich dzieciach na Wschodzie.